Mistrzyni Polski w szachach znalazła czas, by z czytelnikami strony Polonii podzielić się swoimi refleksjami po turnieju w Poznaniu. – W kobiecych szachach dużą rolę odgrywa psychika i walka do końca, bo tu się często dzieją cuda – mówi Jolanta Zawadzka. U nas przeczytacie też o bogatych planach startowych na ten sezon naszej mulitmedalistki!

Niedawno w Poznaniu zdobyłaś swój trzeci złoty, a w sumie dziesiąty medal Indywidualnych Mistrzostw Polski Kobiet. Skąd czerpiesz motywację do walki o kolejne krążki?

JOLANTA ZAWADZKA: – Indywidualne Mistrzostwa Polski to bardzo specyficzny turniej. Grałam w nim już tak wiele razy, że za każdym kolejnym razem moim celem musi być złoty medal. I tak długo, jak jest konkurencja, tak jest sens grać, walczyć i udowadniać, że jest się najlepszym. Motywacji mi nie brakuje.

Wiele osób przewidywało, że rywalizacja o złoto rozstrzygnie się między Tobą, a Moniką Soćko. Ale tym razem główna rywalka nie wystartowała w zawodach…

– Myślę, że jej brak nieco obniżył rangę tych mistrzostw, bo jednak Monika to najlepsza polska zawodniczka ostatnich lat. Pewnie ten tytuł smakowałby lepiej, gdybym i ją zostawiła w pokonanym polu. A tak możemy się tylko zastanawiać, co by było, gdyby… A z drugiej strony przecież i tak trzeba było się napracować i zagrać naprawdę dobrze, żeby ten turniej wygrać, więc bardzo się cieszę z tego złotego medalu.

Z Moniką pewnie prędzej czy później zmierzycie się w innych zawodach.

– Na pewno, bo praktycznie co roku zdarza się nam kilka takich partii. Ostatnio w pojedynkach z nią szło mi bardzo słabo i mam nadzieję, że w tym roku to się zmieni.

Dosyć prawdopodobne, że zmierzycie się choćby w rozgrywkach Drużynowej Ekstraligi, gdzie z Polonią Wrocław będziesz bronić złotego medalu.

– Będziemy walczyć jak co roku, tym bardziej że z Hetmanem Katowice, w którym występuje Monika, nasze mecze są zawsze bardzo trudne i zazwyczaj decydują o medalach.

Podczas IMPK w Poznaniu któraś z rywalek Cię zaskoczyła? Wybrany pojedynek zapadł w pamięć bardziej niż inne? Może wewnętrzne pojedynki Polonistek?

– Rzeczywiście w derbach Polonii zaliczyłam dwa remisy (śmiech). Ale najtrudniejsze były dla mnie pierwsze dwie partie. Jakoś nie mogłam dobrze wejść w turniej, a w drugiej partii z Edytą Jakubiec miałam nawet przegraną pozycję, ale jakoś udało mi się odwrócić losy pojedynku na swoją korzyść i od tamtego czasu w kolejnych rundach zagrałam już kilka bardzo dobrych partii.

W wąskim gronie finalistek IMPK były aż cztery Polonistki, a nasz klub zajął w sumie trzy miejsca w najlepszej czwórce. To już dominacja?

– Iweta Rajlich od zawsze była w czołówce. Ostatnio może więcej czasu poświęca dzieciom, ale to jest cały czas szachowa klasa i swoją grą na ten medal bardzo zasłużyła. Mariola Woźniak, która uplasowała się tuż za podium, to jedna z bardziej utalentowanych zawodniczek i po niej możemy się spodziewać progresu. Pokazała, że jest w stanie rywalizować bez strachu ze starszymi i bardziej doświadczonymi szachistkami. Zagrała bardzo dobrze i to jest dobra prognoza na przyszłość. Ania Iwanow gra może trochę mniej stabilnie, ale potrafi sprawiać niespodzianki. Wygrała przecież m.in. z Iwetą Rajlich czy Joanną Majdan-Gajewską. Jest utalentowana, choć może czasem zbyt szybko się poddaje. A szczególnie w kobiecych szachach dużą rolę odgrywa psychika i walka do końca, bo tu się często dzieją cuda. Np. Monika Soćko w Pucharze Świata wygrała drugą dogrywkę w pierwszej rundzie w sposób, którego inaczej niż cud nie da się nazwać (śmiech). I dzięki temu przeszła do drugiej rundy. To pokazuje, że zawsze trzeba walczyć do końca.

Sezon zaczęłaś w sposób najlepszy z możliwych, czyli od wywalczenia tytułu mistrzyni Polski. Jakie kolejne starty przed Tobą w tym roku?

– Jestem w trakcie ustalania planów, ale wstępnie wygląda to tak, że jeszcze w kwietniu – za dwa tygodnie – jedziemy na mistrzostwa świata, później w maju będą Indywidualne Mistrzostwa Europy Kobiet, a w listopadzie Drużynowe Mistrzostwa Europy. Poza tym czekają mnie wspomniane rozgrywki Drużynowej Ekstraligi, zagram też w lidze greckiej, a pod koniec roku jeszcze w Arcymistrzowskim Turnieju Kobiet we Wrocławiu.