Reprezentująca Rosję Alina Kashlinskaya (z prawej strony na zdjęciu) wygrała V Arcymistrzowski Turniej Szachowy Kobiet im. Krystyny Hołuj-Radzikowskiej, który rozegrano we Wrocławiu. Turniej zgromadził najsilniejszą w swojej historii obsadę z medalistkami mistrzostw Europy i świata na czele. – To był trudny turniej, w którym miałam sporo szczęścia – powiedziała zwyciężczyni.

V Arcymistrzowski Turniej Szachowy Kobiet im. Krystyny Hołuj-Radzikowskiej zapamiętamy na długo z co najmniej dwóch powodów. Pierwszym jest niesamowicie silna, międzynarodowa obsada – kibice szachów we Wrocławiu mogli podziwiać zmagania medalistek mistrzostw Europy i świata, które na co dzień są silnymi punktami swoich reprezentacji narodowych. Dla reprezentantek Polski był to jeden z etapów przygotowań, a zarazem sprawdzian formy przed czekającymi je Drużynowymi Mistrzostwami Europy. – Nasze zaproszenie do gry w stolicy Dolnego Śląska przyjęły znakomite zawodniczki, do których należy przyszłość kobiecych szachów – mówiła jeszcze przed początkiem zmagań Jolanta Zawadzka, która nie tylko grała, ale też odpowiadała za stronę organizacyjną turnieju. Zawody ułożyły się wspaniale także pod względem dramaturgii i emocji. Od początku ton rywalizacji nadawała właśnie Zawadzka, która w tym roku nie ukrywała, że chce powalczyć o wysokie miejsce, oraz Rosjanka Alina Kashlinskaya. Już na dwie rundy przed końcem było jasne, że właśnie bezpośredni pojedynek tych dwóch zawodniczek w ostatniej rundzie wyłoni zwyciężczynię turnieju. Wydawało się, że od początku partii przewagę ma Polka, ale jednak mecz zakończył się zwycięstwem Rosjanki. – To była najtrudniejsza partia w turnieju, którą na dodatek od początku grałam bardzo źle, ale Jola także popełniła błąd. Naprawdę miałam sporo szczęścia – skomentowała swoją wygraną Kashlinskaya, która prywatnie jest żoną najlepszego polskiego szachisty Radosława Wojtaszka. Gdy rozpoczynał się wrocławski turniej, Wojtaszek rywalizował w Pucharze Świata. – Cały czas śledziłam występy Radka w Pucharze Świata i bardzo je przeżywałam – przyznała zwyciężczyni turnieju. Przy okazji nie mogła się nachwalić organizatorów. – Turniej był znakomicie zorganizowany. Naprawdę jestem szczęśliwa, że mogłam w nim uczestniczyć. Z jednej strony była tu bardzo silna obsada, a z drugiej wspaniała atmosfera, o którą zadbali organizatorzy – dodała.

Jola Zawadzka przez cały turniej prezentowała wysoką, równą formę i ostatecznie – po porażce w ostatniej rundzie – zajęła 2. miejsce, ale na osłodę zostanie jej duży zysk rankingowy. – To prawda, dzięki niemu osiągnę najwyższy ranking w karierze, a także po raz pierwszy będą najwyżej notowaną zawodniczką w Polsce. Czułam, że jestem w dobrej formie i grałam dobrze. Szkoda, że w ostatniej partii nie wyszło – powiedziała reprezentantka Polonii Wrocław.

Trzecie miejsce zajęła Ormianka Lilit Mkrtchian, która w ostatniej rundzie zremisowała z Rumunką Iriną Bulmagą. Przyznano także nagrodę specjalną za najładniejsza partię. Trafiła ona w ręce Ukrainki Inny Gaponenko, za zwycięską partię w meczu z Moniką Soćko.

Wyniki ostatniej rundy: Jolanta Zawadzka – Alina Kashlinskaya 0:1, Lilit Mkrtchian – Irina Bulmaga 0,5-0,5, Inna Gaponenko – Olga Girya 1:0, Monika Soćko – Joanna Majdan-Gajewska 0:1, Karina Szczepkowska-Horowska – Cristina-Adela Foisor 0,5-0,5.

Klasyfikacja końcowa turnieju: 1. Alina Kashlinskaya (Rosja) – 7 pkt.; 2. Jolanta Zawadzka (Polska) – 6 pkt.; 3. Lilit Mkrtchian (Armenia) – 5 pkt.; 4. Irina Bulmaga (Rumunia) – 4,5 pkt.; 5. Joanna Majdan-Gajewska (Polska) – 4,5 pkt.; 6. Karina Szczepkowska-Horowska (Polska) – 4,5 pkt.; 7. Inna Gaponenko (Ukraina) – 4 pkt.; 8. Olga Girya (Rosja) – 3,5 pkt.; 9. Cristina-Adela Foisor (Rumunia) – 3 pkt.; 10. Monika Soćko (Polska) – 3 pkt.