– W szachach już posiadanie drużyny narodowej, która walczy o medale podczas olimpiady szachowej, jest ogromną nobilitacją, a zdobycie tego medalu ogromnym sukcesem – mówi Andrzej Dera, Sekretarz Stanu w Kancelarii Prezydenta RP, który podczas ceremonii otwarcia Arcymistrzowskiego Turnieju Kobiet we Wrocławiu wręczył Złote Krzyże Zasługi Marioli Woźniak i trenerowi Markowi Matlakowi.

andrzej_deraJako znany entuzjasta i pasjonat szachów zgodzi się Pan, że ten rok dla polskich szachów, za sprawą sukcesu olimpijskiej reprezentacji kobiet, jest wyjątkowy?

ANDRZEJ DERA: – Srebrny medal kobiecej drużyny na olimpiadzie szachowej w Baku to niewątpliwie największe osiągniecie w historii polskich szachów kobiecych, bo można je przyrównywać jedynie do przedwojennych medali, ale to było bardzo, bardzo dawno temu. Polska w Baku zajęła drugie miejsce, wyprzedzając takie potęgi szachowe jak Ukraina, Rosja, Indie czy USA. Przegraliśmy tylko z Chinami, a więc ze zdecydowane najlepszą obecnie na świecie drużyną, a to jest ogromny sukces, który nie dość że przejdzie do historii, to niezwykle trudno będzie go powtórzyć czy przebić.

Po powrocie z Olimpiady Szachowej cztery reprezentantki Polski odebrały Złote Krzyże Zasługi w Pałacu Prezydenckim, natomiast podczas otwarcia Turnieju Arcymistrzowskiego Kobiet we Wrocławiu z Pana rąk te odznaczenia trafiły do Marioli Woźniak i trenera Marka Matlaka. Wszyscy podkreślali, że to wyróżnienia niezwykłe.

– Udało mi się przekonać Pana Prezydenta, że olimpiada szachowa to poziom równy igrzyskom olimpijskim. Szachy to jeden z tych sportów, w których aby zdobyć medal na tej rangi zawodach, trzeba w pokonanym polu zostawić ponad 100 państw (na olimpiadzie szachowej w Baku grało ponad 140 reprezentacji narodowych) i być wśród najlepszych na świecie. Trzeba odnieść się też do nazwy olimpiada szachowa, która wpisuje się w ruch olimpijski. Żałuję jedynie, że ze względów zawodowych nie mogłem być obecnym na uroczystości w Pałacu Prezydenckim, gdzie nasze szachistki za swój sukces zostały uhonorowane przez Prezydenta RP tak, jak na to zasługują. Myślę, że te odznaczenia podkreśliły też wagę tego sukcesu.

Pana zdaniem jest szansa na to, żeby w przyszłości szachy zawsze były traktowane na równi z dyscyplinami olimpijskimi?

– Szachy na to zasługują, bo to piękny i trudny sport – żeby osiągnąć poziom arcymistrzowski potrzebne są lata ciężkiej pracy. W wielu innych dyscyplinach sportu – dużo łatwiej niż w szachach – jest osiągnąć sukces i zdobyć medal olimpijski. W szachach posiadanie drużyny narodowej, która walczy o medale podczas olimpiady szachowej, jest ogromną nobilitacją, a zdobycie medalu ogromnym sukcesem. W Polsce szachy są bardzo popularną dyscypliną, mamy coraz lepszych zawodników, prezentujemy coraz wyższym poziom i z optymizmem patrzę na przyszłość. Jest szansa, że kolejne pokolenia będą kontynuowały te sukcesy. Wcale się nie zdziwię, jak za cztery czy za osiem lat także polska drużyna męska powalczy o medal olimpijski. Z najlepszymi możemy walczyć jak równy z równym, choć – jak w każdej innej dyscyplinie – czasem potrzeba trochę szczęścia, a czasem o wyniku decyduje dyspozycja dnia.

Polonia Wrocław realizuje program „Szachy w przedszkolu” stawiając na naukę gry w szachy już od najmłodszych lat.

– To fantastyczny kierunek! Sam jako prezes klubu szachowego zacząłem wprowadzać szkolenie najmłodszych. Dzisiaj szkolenie szachowe powinno się zaczynać właśnie w przedszkolu, bo szachy to dla dzieci świetna zabawa, przygoda, ale też lekcja logiki, myślenia, systematycznej pracy i szacunku do przeciwnika – naprawdę płynie z tego mnóstwo pozytywnych cech. Jeśli na tak wczesnym etapie uda się dzieciom zaszczepić miłość do szachów, to potem będą z tego same korzyści, bo szachy kształcą i rozwijają człowieka, a każdy rodzic chce, żeby jego dziecko kształciło się i rozwijało na jak najwyższym poziomie.

Szachy powinny być mocniej obecne w szkołach?

– Rozmawiałem na ten temat z Panią Minister Zalewską, która mówiła, że szachy mają „zielone światło” na obecność w szkołach. Jest pilotażowy program dotyczący szachów w szkole i myślę, że on będzie rozwijany. Powszechną naukę gry w szachy wprowadzono już w wielu krajach i to przynosi efekty. Systematyczna praca z młodzieżą pozwala także wyłowić najzdolniejszych i najlepszych szachistów.

Na koniec wróćmy jeszcze na chwilę do Arcymistrzowskiego Turnieju Kobiet we Wrocławiu, który śledzi Pan z uwagą. Za kogo najmocniej trzyma Pan kciuki?

– Dobre pytanie, bo to bardzo wyrównany turniej i trudno jednoznacznie wskazać faworytkę. Po cichu liczę, że turniej w tym roku może wygrać Karina Szczepkowska.