Zawodnik Polonii Wrocław dzięki dobremu występowi podczas IME w Mińsku zapewnił sobie tytuł arcymistrza! Jak wspomina zawody w stolicy Białorusi, podczas których zanotował kilka wartościowych wyników? – Remisy z graczami 2650+ oczywiście cieszą, ale jest ich zdecydowanie zbyt dużo. Czas się przełamać i realizować przewagi, bo często zdarza mi się je wypuszczać – mówi Daniel Sadzikowski.

Gratuluję trzeciej normy arcymistrzowskiej! Patrząc z perspektywy czasu przyszła trudniej czy łatwiej niż pierwsze dwie?

DANIEL SADZIKOWSKI: – Dziękuję! Szczerze mówiąc, ostatnio gra mi się bardzo dobrze i efektem są wypełnione dwie normy w krótkim odstępie czasu. W obu turniejach (IME oraz niemiecka 2.Bundesliga) średni ranking przeciwników wynosił około 2550, więc zdarzyło mi się zagrać kilka partii z zawodnikami z czołówki światowej i – co najważniejsze byłem – z nich bardzo zadowolony.

Którą partię z Mińska wspominasz najmilej? Tę „derbową” z Darkiem Świerczem, którą wypełniłeś normę czy może inną?

– Najmilej wspominam partie z GM Vadimem Zvjaginsevem oraz GM Nilsem Grandeliusem. Grałem w nich bardzo aktywnie i znajdowałem ważne, krytyczne momenty w partiach, gdzie trzeba było się dłużej zastanowić. Brzmi bardzo banalnie, ale od czasu do czasu miałem z tym problem. Rozwiązywałem trudne problemy w pozycjach i mam wrażenie, że poprawiłem liczenie wariantów, choć oczywiście zdarzają się wpadki.

Był czas na świętowanie po partii czy dopiero po zakończeniu turnieju? Moiseenko, Zvjaginsev, Grandelius, Świercz – wszyscy to silni arcymistrzowskie 2600+, ale żaden z nich nie cię nie pokonał. Zatem z Mińska wracasz chyba nie tylko z normą, ale i miłymi wspomnieniami z poszczególnych partii?

– Po zdobyciu normy nastąpiła chwila rozluźnienia i prawdopodobnie to miało drobny skutek w przegranej 10. partii. Idąc dalej, zaraz po dniu wolnym przegrałem również z GM Emilem Sutovskym, więc jest się nad czym zastanawiać, co poszło nie tak w tych partiach, nie patrząc na samą grę. Remisy z graczami 2650+ oczywiście cieszą, ale jest ich zdecydowanie zbyt dużo. Czas się przełamać i realizować przewagi, bo często zdarza mi się je wypuszczać.

Jak oceniasz turniej w stolicy Białorusi od strony organizacyjnej?

– Mistrzostwa zostały zorganizowane w profesjonalny sposób. Warunki na sali gry były bardzo dobre, a lokalizacja pozwalała na przyjemne spacery przed partią, które na pewno pozytywnie odbiły się na mój wynik, a sam Mińsk uważam za jedną z najpiękniejszych stolic, w jakich do tej pory byłem.

Jakie masz plany startowe na wakacje? Będzie czas by śledzić na żywo Drużynowe Mistrzostwa Świata i kibicować koleżankom i kolegom z reprezentacji?

– W lipcu czeka mnie mały maraton: zagram w lidze greckiej, memoriale Najdorfa oraz Paleohora OPEN, który zostanie rozegrany na Krecie. W sierpniu planuję spróbować sił w Suwałkach, a resztę czasu spędzę na treningach. Oczywiście, będę śledził DMŚ, tak jak inne ważne wydarzenia szachowe na świecie, bo trzeba być ze wszystkim na bieżąco. Będę również gorąco kibicował polskiej reprezentacji i liczył na dużo walki i emocji podczas mistrzostw!