W „Okiem arcymistrzyni” Iweta Rajlich przygląda się turniejowi zza wielkiej wody. W Stanach Zjednoczonych w dniach 1-5 lipca rozgrywano WORLD OPEN i to właśnie tym zawodom bliżej przygląda się nasza arcymistrzyni. Zapraszamy do lektury!

Granie w szachy – takie zawodowe aby się z tego utrzymać to w Ameryce ciężki kawałek chleba, choć wydawać by się mogło jak się popatrzy na fundusz nagród (210000USD) w takim World Open, że jest całkiem na odwrót. Trochę narzeka na ten temat GM Alexander Ipatow (na stronie: http://en.chessbase.com/post/the-world-open-an-experience ), który uczestniczył w dniach 1-5 lipca w WORLD OPEN – najbardziej prestiżowym i najstarszym w historii amerykańskich szachów turnieju open. Od siebie dodam, że nawet przy dwóch rundach dziennie, pijąc kawę przez cały dzień i dźwigając własne szachy i zegar (tak! arcymistrzowie nie są od tego zwolnieni! 🙂 ;-)) niektórzy są w stanie zagrać takie fajne mini kombinacje jak ta poniżej 🙂