Zbliżają się Indywidualne Mistrzostwa Polski zarówno wśród seniorów, jak i juniorów, dlatego w najbliższych dniach będziemy prezentować materiały dotyczące startu Polonistów w tych imprezach. Na początek wywiad z kapitanem Polonii Mateuszem Bartlem, który podsumowuje start Polaków w IME i zapowiada duże emocje w IMP.

Czy jesteś zadowolony ze swojej formy i wyników podczas Indywidualnych Mistrzostw Europy w Erywaniu?

MATEUSZ BARTEL: – Przy stratach rankingowych, zajęciu miejsca poniżej swojego numeru startowego i nie uzyskaniu awansu do Pucharu Świata, co było moim celem, nie mogę być zadowolony z wyniku i swojej formy. Co prawda, gdybym wykorzystał przewagę w ostatniej rundzie, wszystko byłoby zgoła inaczej – zająłbym premiowane awansem 22. miejsce i nawet zyskałbym kilka punktów na rankingu. Zamiast tego jednak w lepszej pozycji z niżej notowanym rywalem doznałem porażki i po turnieju czuję spory niesmak – zwłaszcza, że frajerskich strat punktów było więcej – wypuszczenie kompletnie wygranej w pierwszej i dziesiątej partii to tylko dwa przykłady z brzegu. Szkoda.

Jak oceniasz start pozostałych reprezentantów Polski, w tym zawodnika Polonii Darka Świercza?

– Polacy jako całość grali dość przeciętnie. Najwyżej trzeba ocenić Radka Wojtaszka, który pewnie uzyskał to, po co przyjechał. Darek zaliczył raczej bezbarwny występ – nie grał źle, ale też specjalnie nie błyszczał. W paru pojedynkach nieźle radził sobie Jan Krzysztof Duda, który potwierdził, że jego umiejętności stale rosną. Bartosz Soćko zagrał kolejny słaby turniej i musi pomyśleć o tym, gdzie leży przyczyna niepowodzeń.

Radek Wojtaszek był blisko czołówki, ale medalu nie zdobył. Na osłodę pozostał awans do Pucharu Świata i remis w 7 rundzie z nowym mistrzem Europy Motylewem?

– Tak jak wspomniałem, Radek uzyskał to, co chciał. Jeśli nie jest się w wyjątkowo dobrej formie, a na takim luzie uzyskuje się awans do PŚ, to także świadczy o sporej klasie. W końcu wielu znakomitych graczy nawet nie zbliżyło się do walki o awans, co Wojtaszkowi przyszło zupełnie łatwo. Inna sprawa, że mając 5 punktów po 6 partiach, można było się pokusić o coś więcej, niż tylko awans do Pucharu Świata.

Jeśli chodzi o końcowe rezultaty, w tym czołową dziesiątkę, to coś Cię zaskoczyło?

– Tak, bez dwóch zdań był to występ młodego Hiszpana Davida Antona. Zawodnik notowany z 99 numerem na liście startowej całkowicie zasłużenie zajął drugie miejsce. Co do innych osób na podium, czyli Rosjan Motylowa oraz Fiedosiejewa, to ich wyniki nie mogą być niespodzianką – obaj są w końcu znanymi i świetnymi graczami. Fiedosiejew zresztą mógłby pewnie zostać nawet mistrzem Europy, gdyby nie „głupia” porażka z naszym Radkiem Wojtaszkiem.

Niewielkie różnice pomiędzy polskimi zawodnikami zwiastują chyba duże emocje w czekających nas już niedługo IMP w Warszawie?

– Mistrzostwa Polski zawsze są bardzo wyrównane i myślę, że i tym razem będzie podobnie. Choć, jak zwykle kiedy gra Radek Wojtaszek, to on jest głównym faworytem zawodów.

Twój cel przed zawodami w stolicy to…

– …nie przegrywać frajerskich partii.