Kapitan Polonii na zakończonych w Poznaniu mistrzostwach Polski zdobył brązowy medal i nie przegrał żadnej partii. – Cenię sobie to, że nikt nie znalazł na mnie sposobu. Mieszanka konsekwencji i doświadczenia mocno pomogła. A do tego, bardzo chciałem znowu znaleźć się w składzie na najbliższą Olimpiadę – mówi Mateusz Bartel w specjalnym wywiadzie dla naszej strony.

Gratulacje! Brązowy medal to duży sukces zważywszy na to, że – jak sam mówiłeś przed mistrzostwami – wszystko się mogło zdarzyć i każdy mógł być zarówno pierwszy, jak i ostatni…

MATEUSZ BARTEL: – Może duży sukces to nieco przesadzone określenie, ale na pewno wysoka lokata w tak wyrównanej stawce daje satysfakcję. Mimo tego, że swój start oceniam pozytywnie – nie przegrałem żadnej partii, wygrywając dwie, w tym jedną z mistrzem Polski Radkiem Wojtaszkiem – to czuję spory niedosyt. Głównie dlatego, że w przedostatniej partii miałem wygraną pozycję z Jackiem Tomczakiem. Ta wygrana nieco zmieniłaby układ sił przed ostatnią rundą i nadal zachowywałbym szanse nawet na pierwsze miejsce. Ale przyznam, że trzecie miejsce, i drugi z rzędu turniej bez przegranej partii, bardzo mnie cieszy.

Największe według Ciebie zaskoczenie tych mistrzostw? Postawa Kacpra Pioruna? A może coś innego?

– Prawdę mówiąc nie zaskoczyło mnie tak znowu wiele. Chyba jedyną niespodzianą – in minus – była katastrofalna forma mistrza Polski z zeszłego roku, Grześka Gajewskiego, który zagrał najgorszy turniej od lat. Inni – mniej więcej – zagrali na swoim poziomie. Wspomniany Kacper gra ostatnio bardzo dobrze i w Poznaniu tylko potwierdził, że jest w ścisłej krajowej czołówce.

Co w Twoim przypadku było decydujące o miejscu na podium? Konsekwencja, doświadczenie, dobre przygotowanie, równa forma? Warto podkreślić, że nie przegrałeś żadnej partii!

– W przeciwieństwie do innych rywali, nie miałem w turnieju żadnego słabego momentu. Owszem, byłem dwa razy w poważnych opałach, ale wówczas broniłem się dobrze. W turniejach kołowych, przy wyrównanej stawce istotne jest, aby nie przegrywać partii, bo rywal następnego dnia wcale nie będzie słabszy. Dlatego właśnie cenię sobie to, że nikt nie znalazł na mnie sposobu. Także myślę, że mieszanka konsekwencji i doświadczenia mocno pomogła. A do tego, bardzo chciałem znowu znaleźć się w składzie na najbliższą Olimpiadę. Młode wilki naciskają coraz bardziej, dlatego chciałem pokazać, że i weteran może jeszcze ukąsić.

W dorobku po zawodach został Ci nie tylko brązowy medal, ale też zwycięstwo w bezpośrednim starciu z nowym mistrzem Polski Radkiem Wojtaszkiem. Dla niego to była jedyna porażka w tych zawodach – masz satysfakcję z tego wyniku?

– Oczywiście! Radek to najlepszy polski szachista, a do tego w Poznaniu prezentował się bardzo dobrze. Miał tylko dwie gorsze partie – przegraną ze mną i remis z Darkiem Świerczem, kiedy to też powinien przegrać. Zresztą, pokonanie dowolnego zawodnika 2700+, a do tego klubu Radek się zalicza, daje mi sporo frajdy i satysfakcji.

W ostatniej partii rozegrałeś derbowy pojedynek z innym zawodnikiem Polonii Darkiem Świerczem. Jak przebiegała ta partia, która ostatecznie zakończyła się remisem?

– W tej partii każdy miał coś do ugrania. Wygrana dawała mi pewne drugie miejsce, remis dawał mi pewne trzecie miejsce, a wygrana Darka dawała mu szanse na medal (w końcowym rozrachunku dzieliłby miejsce 3-4 z Jankiem Dudą). Darek wybrał ostry wariant, partia miała ciekawy przebieg i choć wydawało mi się, że już przyciskam go do muru, to nie byłem nawet blisko. Ba, po wymianie hetmanów i zagraniu kilku niedokładnych ruchów to ja musiałem bronić się wiele posunięć we wcale nieoczywistej końcówce. Ostatecznie podpisaliśmy remis, gdy na szachownicy stały „gołe” króle.

Medaliści MP mają otrzymać powołania do reprezentacji Polski na Olimpiadę Szachową. Zatem przed Tobą kolejne ciekawe wyzwania?!

– Tak, zanosi się na to, że pojadę na Olimpiadę (choć akurat na nią z „automatu” jadą dwaj pierwsi zawodnicy). Ten turniej odbędzie się dopiero we wrześniu, a wcześniej, bo już za miesiąc, mistrzostwa Europy w… Kosowie. Rok temu zająłem trzecie miejsce (zresztą ostatnio to miejsce sobie upodobałem) i chciałbym powtórzyć tamten wynik i podtrzymać niezłą passę w 2016 roku.

Fot: Kocham Szachy