Po sukcesie w Moskwie, jakim było zajęcie trzeciego miejsca w niezwykle silnie obsadzonym turnieju Aerofłot Open, kapitan Polonii w wywiadzie specjalnie dla naszej strony dzieli się swoimi spostrzeżeniami na temat tych zawodów, a także nadchodzących Indywidualnych Mistrzostw Polski (IMP w szachach). Zapraszamy do lektury!

Przede wszystkim ogromne gratulacje za miejsce na podium turnieju w Moskwie! Niewiele brakowało, a powtórzyłbyś sukces z 2012 roku…

MATEUSZ BARTEL: – Bardzo dziękuję! Trzecie miejsce bardzo mnie cieszy, bo przed startem na pewno nie postawiłbym pieniędzy na to, że mogę zdobyć wysokie miejsca. Ostatnio moja gra, delikatnie mówiąc, nie była dobra. Na szczęście moja kariera obfituje w nieoczekiwane rezultaty – zarówno, te dobre, jak i koszmarne. Do wygrania turnieju, niby nie brakowało wiele, ale też trudno mówić, że było to na wyciągnięcie ręki. Owszem, gdybym zdołał pokonać Gelfanda w ósmej rundzie, wówczas szanse na wygranie turnieju byłyby bardzo realne, ale pokonać takiego tuza, nawet w wygranej pozycji, nie jest prosto.

Mówiąc trochę żartem, moskiewskie powietrze wyraźnie Ci sprzyja!

– To wcale nie żart, ale absolutna prawda! W Rosji czuję się świetnie i regularnie notuję tam dobre lub bardzo dobre wyniki. Nic tylko wracać częściej!

Która runda była najtrudniejsza, a którą najbardziej rozpamiętujesz? Czy tę z Gelfandem, w której długo wydawało się, że zwycięstwo masz w kieszeni?

– Trudno powiedzieć, która była najcięższa. W kilku partiach byłem w niemałych tarapatach, w kilku nie wykorzystałem swoich szans. Oczywiście, partia z Gelfandem boli najbardziej, bo była grana w przedostatniej rundzie i waga tego – ewentualnego – zwycięstwa była ogromna. Pamiętać też trzeba, że w drugim etapie partii mogłem równie dobrze przegrać, także nie mogę za długo pamiętać tylko o swojej przejściowej przewadze.

Jak możesz porównać turniej z 2012 roku, kiedy wygrałeś w Moskwie, z tym obecnym?

– Myślę, że wiele się nie zmieniło, mimo że turniej nie odbywał się w latach 2013 oraz 2014. To nadal bardzo silny turniej, w którym praktycznie nie ma słabych rywali. Oczywiście, nie jest to turniej rangi tego w Katarze, ale też nie brak tutaj bardzo silnych graczy.

Mateusz Bartel

Dobry wynik w Moskwie to sygnał, że wracasz do wysokiej formy przed IMP w szachach?

– Mam taką nadzieję i na pewno będę na tegorocznych IMP w szachach bardzo zmotywowany. W ostatnich miesiącach sytuacja w naszej czołówce zrobiła się bardzo ciekawa, rywalizacja się zwiększyła, a dzięki temu jest dużo ciekawiej. Byłoby zatem dobrze pokazać się z dobrej strony. Właśnie pisząc te słowa, zdałem sobie sprawę, że będę w tym finale… najstarszym zawodnikiem! Także, cóż, muszę bronić honoru weteranów!

Jak będą wyglądały Twoje przygotowania do mistrzostw kraju? Jakie są Twoje oczekiwania przed tymi zawodami?

– Czasu nie zostało za wiele, więc będę chciał głównie nie stracić dobrej dyspozycji, w której byłem. Na pewno postaram się poruszać, bo jestem po turnieju mocno wyczerpany. W piłkę nie grałem już trzy tygodnie i aż nogi swędzą, żeby coś pokopać! Także, pół żartem, pół serio, mam nadzieję wybiegać sobie formę na IMP w szachach. A co do oczekiwań – turniej jest bardzo ciekawy, chyba najciekawszy na przestrzeni wielu lat. Praktycznie każdy może być pierwszy, a na pewno każdy może być ostatni. Dlatego jedyny realny cel, to zagranie 9 dobrych partii i walka do samego końca. Przy tak wyrównanej stawce, spodziewam się tego, że różnice w tabeli powinny być minimalne.