Kapitan Polonii Wrocław świetnie spisał się w stolicy Rosji – w X Moscow Open zajął wysoką trzecią lokatę. – Mam nadzieję, że forma pójdzie jeszcze w górę, a jej apogeum przypadnie na Mistrzostwa Europy w Erewaniu, które rozpoczną się na początku marca – mówi w specjalnym wywiadzie dla naszej strony Mateusz Bartel.

Gratuluję miejsca na podium X Moscow Open! Jesteś zadowolony z tego startu? Która partia była dla Ciebie najtrudniejsza?

MATEUSZ BARTEL: – Myślę, że trudny był cały turniej. Pomimo tego, że na przestrzeni całych zawodów tylko jeden z moich rywali miał ode mnie wyższy ranking, to żadna z partii nie była prosta. Dlatego cieszę się, że udało mi się przejść przez zawody bez porażki i w ogóle wynik uważam za całkiem dobry. Trzeba jednak zaznaczyć, że tym razem sprzyjało mi szczęście – w dwóch ostatnich partiach miałem bardzo złe pozycje i byłem o krok od porażek w obu z nich. To, że w jednej się wybroniłem, a drugą wygrałem, graniczyło z cudem. Najgorzej sprawy miały się w pojedynku z Rinatem Dżumabajewem z Kazachstanu, gdzie – w kilku momentach! – po prawidłowej odpowiedzi przeciwnika po prostu bym się poddał. Rywal, na szczęście, okazał się łaskawy.

Chyba już tradycyjnie na początku roku jesteś w dobrej formie, co dobrze wróży przed MP?

– Czy byłem w dobrej formie jest kwestią sporną – wynik jest czasami lepszy niż gra i tak było tym razem. Niektóre partie grałem nieźle, ale w pozostałych roiło się od prostych błędów, które nie powinny mi się przytrafiać. Mam nadzieję, że forma pójdzie jeszcze w górę, a jej apogeum przypadnie nie na Mistrzostwa Polski, ale na Mistrzostwa Europy w Erewaniu, które rozpoczną się na początku marca.

Pozostali Polacy też spisali się na miarę oczekiwań?

– Pół na pół. Na pewno ze swojego startu zadowolony jest Michał Krasenkow, który po wpadkach na starcie popisał się świetnym finiszem. Darek Świercz będzie miał mieszane uczucia – na rankingu nie stracił, ale na pewno liczył na więcej. Poniżej oczekiwań spisali się Bartosz Soćko oraz Kamil Dragun.

Byliście w stolicy Rosji w czasie, gdy w Soczi otwarto zimowe Igrzyska Olimpijskie. Czy w Moskwie też dało się odczuć podniosłą atmosferę związaną z tym wydarzeniem?

– Zdecydowanie tak. Zwłaszcza w turniejowej stołówce, gdzie włączony był telewizor z transmisją z Soczi – zarówno pracownicy stołówki, jak i szachiści rosyjscy z emocjami śledzili wydarzenia. Mam wrażenie, że Rosjanie mocno interesują się sportem i faktycznie Olimpiada to dla nich wydarzenie dużej rangi. W samej Moskwie też dało się zauważyć sporo reklam nawiązujących do Igrzysk, ale to akurat nie powinno dziwić.