Z trenerem VOTUM SA Polonii Wrocław rozmawialiśmy o zakończonych niedawno Drużynowych Mistrzostwach Polski Juniorów, z których nasi szachiści przywieźli złoty medal. – Podczas zawodów panowała taka opinia, że złoty medal mogliby nam przyznać już na półmetku rywalizacji – mówi Mirosław Perdek.

VOTUM SA Polonia zdobyła złoto Drużynowych Mistrzostw Polski w wielkim stylu, bo tak trzeba nazwać wygranie wszystkich meczów Ekstraligi Juniorów 2017!

MIROSŁAW PERDEK: – Mimo że mieliśmy najwyższy średni ranking spośród wszystkich drużyn, to jednak wygranie wszystkich meczów można uznać za niespodziankę, bo kilka innych zespołów miało ten ranking tylko minimalnie słabszy od nas. Ale w innych drużynach faworyci – zawodnicy, którzy mieli pewnie punktować – zawodzili. A u nas chłopcy na czterech pierwszych szachownicach nie doznali ani jednej porażki, za co trzeba ich bardzo pochwalić! Patrząc na same wyniki końcowe poszczególnych rund można powiedzieć, że nasze zwycięstwo w Ekstralidze było pewne i zdecydowane. Ale już patrząc na przebieg poszczególnych partii trzeba przyznać, że w dwóch meczach trochę dopisało nam szczęście i trzy mecze wygraliśmy minimalnie. Mówi się, że szczęście sprzyja lepszym i nam w tym roku sprzyjało, bo w latach poprzednich bywało z tym różnie.

Co zdecydowało o tak dobrym wyniku?

– Nasza drużyna pokazała charakter, walkę i dobrze zniosła trudy turnieju. Nawet jak zdarzała się komuś słabsza partia, to drużyna potrafiła odrobić straty na innych szachownicach i wygrać mecz. Przed ligą zawsze są obawy czy wszyscy trafią z formą, a tymczasem naszą największą siłą był właśnie wyrównany skład.

Jak spisali się indywidualnie poszczególni zawodnicy?

– Bardzo dobrze! Szymon Gumularz wygrał rywalizację na drugiej szachownicy, Kamil Nowak, Maciej Czopor i Michał Fiedorek na swoich szachownicach zajęli drugie miejsca. Magda Harazińska, mimo że trochę straciła na rankingu, to jednak była czołową zawodniczką na swojej szachownicy, zajmując trzecie miejsce. Kasia Dwilewicz zdobyła mniej niż 50 procent punktów, ale w stosunku do swojego rankingu miała najsilniejsze przeciwniczki – wielokrotne medalistki mistrzostw Polski, a nawet Europy i świata.

Jak w środowisku szachowym został odebrany sukces naszego klubu?

– Podczas zawodów panowała taka opinia, że złoty medal mogliby nam przyznać już na półmetku rywalizacji, a kolejność na pozostałych miejscach wylosować (śmiech). Rzeczywiście, poziom drużyn z miejsc 2-9 był bardzo wyrównany. Każdy z każdym mógł wygrać i przegrać – w poszczególnych meczach trudno było wskazać faworyta. Troszkę odstawał może jedynie zespół z Suwałk.

W meczu naszej drużyny z Polonią Warszawa na szóstej szachownicy padł wynik 0-0. Co tam się stało?

– Rywalka zaproponowała Magdzie Harazińskiej remis przed upływem 30 posunięć, który był regulaminowo zabroniony, a Magda nie zorientowała się, że nie było jeszcze 30 posunięć i propozycję remisu przyjęła, a sędzia – zgodnie z regulaminem – musiał zweryfikować wynik tej partii na 0-0. Na szczęście nie miało to wpływu na wynik meczu, który i tak wygraliśmy.